Kościelec (2155 m n.p.m.) to piękny, majestatyczny szczyt Tatr Wysokich, który jest jednym z bardziej charakterystycznych elementów Hali Gąsienicowej. Już dawno planowaliśmy na niego wejść, jednak legendy o tworzących się kolejkach na trudniejszych odcinkach szlaku trochę nas odstręczały. Z racji, że nasz kolejny w tym roku wypad w Tatry przypadał na sezon przejściowy, mieliśmy nadzieję, że frekwencja na szlakach będzie nieco mniejsza i za cel obraliśmy sobie właśnie tą górę.
widok z Kościelca na Orlą Perć
Kościelec widziany z Hali Gąsienicowej
Wycieczkę rozpoczynamy w Kuźnicach, skąd udajemy się na Halę Gąsienicową. Początkowo gęste chmury zasnuwają większość szczytów, jednak wieje dość silny wiatr, dzięki czemu z każdym krokiem w górę widać coraz więcej.
Dochodzimy do Czarnego Stawu Gąsienicowego (1624 m n.p.m.), skąd udajemy się czarnym szlakiem na znajdującą się w grani Kościelców przełęcz Karb.
Na przełęczy Karb (1853 m n.p.m.) robimy sobie małą przerwę i ruszamy dalej czarnym szlakiem w kierunku szczytu.
Po drodze napotkaliśmy kilka oblodzeń, które dało się sprytnie ominąć, jednak w większości miejsc skała była sucha.
Wychodzimy przez charakterystyczny kominek, konieczne jest użycie rąk, jednak przejście to daje nam sporo frajdy. Kolejny odcinek to strome skalne płyty, a następnie dobrze urzeźbione formacje skalne. Przed samym wierzchołkiem czeka nas jeszcze jeden stromy i bardziej eksponowany fragment szlaku, gdzie znów pomagamy sobie rękami.
Na szczycie spędzamy około czterdziestu minut. Pomimo silnego wiatru jest niesamowicie przyjemnie. Podziwiamy widoki, pochłaniamy zasłużoną tabliczkę czekolady i zbieramy się do zejścia.
Do przełęczy Karb schodzimy tą samą drogą, widoki cały czas zachwycają, jednak należy zachować ostrożność.
Ostatnie spojrzenie na Kościelec z tej perspektywy i ruszamy niebieskim szlakiem w kierunku Zielonego Stawu Gąsienicowego.
Cała trasa w obie strony to około 17 km z sumą podejść 1408 m. Szlak przez większość przewodników czy portali o tematyce górskiej określany jest jako bardzo trudny, jednak wszystko zależy od przygotowania, doświadczenia i obycia z ekspozycją. Nam się bardzo podobało, ale z pewnością nie chcielibyśmy się tam znaleźć podczas opadów deszczu. Sporo osób narzeka też na brak sztucznych ułatwień, co według nas jest jego niewątpliwą zaletą - można poczuć prawdziwy charakter tej wspaniałej góry i mieć większy kontakt ze skałą.