Latem rządzi u mnie minimalizm, prostota i wygoda. Najczęściej w wydaniu takim jak tutaj, czyli zwiewne szorty i bawełniane topy. Lubię jednak dodatki typu duże okulary przeciwsłoneczne, kolczyki i ciekawe torebki, które sprawiają, że całość nie jest banalna.
czwartek, 10 lipca 2025
czwartek, 26 czerwca 2025
wiosenna klasyka
Ostatni wiosenny zestaw zalegający u mnie na dysku. Zdjęcia wykonane w ubiegłym miesiącu, udało nam się trafić na dzień bez deszczu i z przyjemną temperaturą. Choć beżowy trencz jest dość oklepanym elementem kobiecej garderoby, to jednak bardzo go lubię. Można nosić na wiele sposobów, kombinować z dodatkami. Tym razem dość prosto, klasycznie.
Płaszcz: Mango
Buty: no name
Torebka: bonprix
Apaszka: Cotton Club
wtorek, 17 czerwca 2025
magnolia i słonie
Sukienka wygrzebana z szafy po kilku latach nienoszenia. Takie znaleziska dają tyle samo frajdy co zakup nowego ubrania. Kiedyś ją bardzo lubiłam, później mi się znudziła, a teraz wróciła do łask. Zdjęcia dodaję z dużym opóźnieniem, magnolia przekwitła już grubo ponad miesiąc temu, ale na chłodniejszy letni dzień ten zestaw też się sprawdzi.
Sukienka: no name
Torebka, pasek: bonprix
Buty: no name
wtorek, 3 czerwca 2025
w górach: Bukowe Berdo
Znów bywam tu zdecydowanie za rzadko. Tyle zaległych zdjęć i postów czeka na publikację, a ja siedzę w kilku projektach, a w wolnych chwilach staram się korzystać z wiosny i jak najmniej czasu spędzać przy komputerze czy telefonie. Mam nadzieję, że w najbliższych tygodniach uda mi się nadrobić te blogowe zaległości.
W okolicach Dnia Kobiet padło fundamentalne pytanie - „czego sobie życzę?". Odpowiedź mogła być tylko jedna: „zabierz mnie w góry". Następnego dnia wczesnym rankiem jechaliśmy już do Mucznego, by wybrać się na jedną z naszych ulubionych bieszczadzkich tras - Bukowe Berdo. Warunki były przejściowe. Na północnych stokach zalegało sporo śniegu, ale na górze słonko mocno przygrzewało, tylko lodowaty wiatr nie pozostawiał złudzeń co do panującej jeszcze pory roku.
sobota, 10 maja 2025
w górach: Bieszczady późną jesienią
Jesienny wypad w Bieszczady. Dosłownie kilka dni po powrocie z Tatr wykorzystaliśmy długi listopadowy weekend i ostatnie dni dobrej pogody, tzn. na dole było zimno i pochmurno, a nieco wyżej sytuacja zmieniła się diametralnie na plus. Trasa klasyk - Tarnica, Przełęcz Goprowska, zboczem Kopy Bukowskiej na Halicz, później Rozsypaniec i powrót przez Przełęcz Bukowską. W sumie wyszło około 19 km z cudnymi widokami prawie non stop.
Subskrybuj:
Posty (Atom)