facebook instagram
CONTACT ✉ Jointy&Croissanty

Obserwuje

piątek, 10 stycznia 2025

kaszmirowy golf

Wełna to mój ulubiony materiał na jesień czy zimę, a że klasyczne ubrania cenię najbardziej, to ten beżowy golf z kaszmiru okazał się strzałem w dychę. Kolejna rzecz, która pasuje niemal do wszystkiego, co mam w szafie na zimne miesiące i w ogóle dla takiego zmarzlucha jak ja opcja idealna. 

[współpraca reklamowa]

Sweter: bonprix
Spódnica, torebka: bonprix
Kapelusz, buty: no name









wtorek, 31 grudnia 2024

beż, pomarańcz i dżins








Ten post miał pojawić się w połowie grudnia, później przed świętami, ale ten miesiąc był dla mnie ciągłym wyścigiem z czasem, więc w końcu publikuję w sylwestra. W tle przepiękna jesień, zdjęcia zrobiliśmy w połowie listopada. Tego dnia było dość zimno, ale słonecznie i kolorowo. Zestaw, który mam na sobie to nic specjalnie odkrywczego, ale dodatki zrobiły całą robotę.
Życzę Wam Szczęśliwego Nowego Roku!

Kurtka, beret, buty: no name
Golf, dżinsy, torebka: bonprix

niedziela, 8 grudnia 2024

beże, brązy i pomarańcz









U mnie dalej złota polska jesień, czyli zdjęcia z ciepłego i słonecznego października. Totalna klasyka w postaci beżowego trencza, brązy, które jesienią uwielbiam i wyrazisty, pomarańczowy beret, co by jednak tak zwyczajnie nie było. 

Trencz: Mango
Golf, spódnica, torebka: bonprix
Buty, beret: no name

czwartek, 28 listopada 2024

beż i czerń










Kolejne zdjęcia, które zrobiliśmy w październiku, dzień po tym, gdy wyjątkowo wredna grypa odpuściła i mogłam wreszcie pójść na spacer do parku, cieszyć się cudowną pogodą i tymi wszystkimi wspaniałymi kolorami jesieni. Zestaw do bólu banalny, wygodny i jak to u mnie zwykle bywa - podkręcony dodatkami.

Kurtka: Vero Moda / diy
Szorty, buty, kapelusz: no name
Apaszka: Cotton Club
Torebka: bonprix
Okulary: Medicine
Rękawiczki: vintage

czwartek, 21 listopada 2024

brązy i czerń








Uwielbiam różne odcienie danego koloru w jednym zestawieniu, zróżnicowane za pomocą faktur materiałów. Tutaj króluje brąz, ale jest też dodatek czerni - bo bardzo polubiłam się z kapeluszem, a także bransoletka założona jako kolejny czarny akcent. Uprzedzając pytania - czy nie było mi zimno - zdjęcia zrobiliśmy w ciepłe październikowe popołudnie, a że ostatnio nie nadążam z pracą, wcześniej przyplątała się jakaś podła grypa, a później były dwa wypady w góry, więc z czasem krucho i cierpi na tym blog. 

Sweter, spódnica, torebka: bonprix
Kapelusz, buty: no name
Bransoletka: Story by Kranz&Ziegler

poniedziałek, 11 listopada 2024

w górach: Kościelec

Kościelec (2155 m n.p.m.) to piękny, majestatyczny szczyt Tatr Wysokich, który jest jednym z bardziej charakterystycznych elementów Hali Gąsienicowej. Już dawno planowaliśmy na niego wejść, jednak legendy o tworzących się kolejkach na trudniejszych odcinkach szlaku trochę nas odstręczały. Z racji, że nasz kolejny w tym roku wypad w Tatry przypadał na sezon przejściowy, mieliśmy nadzieję, że frekwencja na szlakach będzie nieco mniejsza i za cel obraliśmy sobie właśnie tą górę.

widok z Kościelca na Orlą Perć

Kościelec widziany z Hali Gąsienicowej

Wycieczkę rozpoczynamy w Kuźnicach, skąd udajemy się na Halę Gąsienicową. Początkowo gęste chmury zasnuwają większość szczytów, jednak wieje dość silny wiatr, dzięki czemu z każdym krokiem w górę widać coraz więcej. 




Dochodzimy do Czarnego Stawu Gąsienicowego (1624 m n.p.m.), skąd  udajemy się czarnym szlakiem na znajdującą się w grani Kościelców przełęcz Karb.






Na przełęczy Karb (1853 m n.p.m.) robimy sobie małą przerwę i ruszamy dalej czarnym szlakiem w kierunku szczytu. 


Po drodze napotkaliśmy kilka oblodzeń, które dało się sprytnie ominąć, jednak w większości miejsc skała była sucha.


Wychodzimy przez charakterystyczny kominek, konieczne jest użycie rąk, jednak przejście to daje nam sporo frajdy. Kolejny odcinek to strome skalne płyty, a następnie dobrze urzeźbione formacje skalne. Przed samym wierzchołkiem czeka nas jeszcze jeden stromy i bardziej eksponowany fragment szlaku, gdzie znów pomagamy sobie rękami. 




Na szczycie spędzamy około czterdziestu minut. Pomimo silnego wiatru jest niesamowicie przyjemnie. Podziwiamy widoki, pochłaniamy zasłużoną tabliczkę czekolady i zbieramy się do zejścia.







Do przełęczy Karb schodzimy tą samą drogą, widoki cały czas zachwycają, jednak należy zachować ostrożność.



Ostatnie spojrzenie na Kościelec z tej perspektywy i ruszamy niebieskim szlakiem w kierunku Zielonego Stawu Gąsienicowego.




Cała trasa w obie strony to około 17 km z sumą podejść 1408 m. Szlak przez większość przewodników czy portali o tematyce górskiej określany jest jako bardzo trudny, jednak wszystko zależy od przygotowania, doświadczenia i obycia z ekspozycją. Nam się bardzo podobało, ale z pewnością nie chcielibyśmy się tam znaleźć podczas opadów deszczu. Sporo osób narzeka też na brak sztucznych ułatwień, co według nas jest jego niewątpliwą zaletą - można poczuć prawdziwy charakter tej wspaniałej góry i mieć większy kontakt ze skałą.