facebook instagram
CONTACT ✉ Jointy&Croissanty

Obserwuje

sobota, 24 sierpnia 2024

w górach: Jagnięcy Szczyt

widok z wierzchołka

Mierzący 2229 m n.p.m. Jagnięcy Szczyt położony jest w Tatrach Wysokich, na Słowacji. Prowadzi na niego niezwykle atrakcyjny widokowo żółty szlak z Białej Wody Kieżmarskiej, który w wyższej części ubezpieczony jest łańcuchami, a część graniowa jest dość mocno eksponowana.

Jagnięcy siedział nam w głowach mniej więcej od dwóch lat i po powrocie z wcześniejszego wypadu w góry, postanowiliśmy, że będzie głównym celem kolejnej wycieczki. Z domu wyjechaliśmy o 4.00 nad ranem, a o 7.15 byliśmy już na szlaku. Wyszliśmy niebieskim szlakiem z Matlar, który dość szybko łączy się z żółtym prowadzącym na sam wierzchołek. Pierwsze dziewięć kilometrów naszej wędrówki to szybki marsz wygodną drogą prowadzącą do Schroniska nad Zielonym Stawem (Chata pri Zelenom plese) znajdującego się w Dolinie Zielonej Kieżmarskiej na wysokości 1550 m n.p.m. 



Schronisko położone jest nad brzegiem Zielonego Stawu Kieżmarskiego, widoki są stamtąd naprawdę przecudne (widać m.in. Mały Kieżmarski Szczyt, Kozią Turnię, Jastrzębią Turnię, Łomnicę), a samo miejsce jest wyjątkowo klimatyczne z bardzo miłą obsługą.




Dalej idziemy żółtym szlakiem, wędrujemy pośród kosodrzewiny, coraz bardziej nabierając wysokości. Docieramy do Doliny Jagnięcej, gdzie znajdują się trzy niewielkie stawy, m.in. Czerwony Staw Kieżmarski, tuż obok którego przechodzimy oraz nieco dalej Modry Stawek.



Szlak pnie się coraz mocniej w górę, docieramy do miejsca ubezpieczonego łańcuchami, po których przejściu, wspinamy się skalistym żlebem na przełęcz Kołowy Przechód (2118 m n.p.m.). 



Z przełęczy udajemy się w prawą stronę, gdzie szlak wiedzie granią, a adrenalina rośnie. Jest dość stromo z dużą ekspozycją, ale taż bardzo atrakcyjnie pod względem widokowym. W wielu miejscach konieczne jest użycie rąk. 















Po około pół kilometra od przełęczy docieramy do szczytu. Pogoda jest idealna, a przed nami rozpościerają się wspaniałe panoramy na Tatry Wysokie oraz Tatry Bielskie. Widać stąd m.in. Łomnicę, Kieżmarski Szczyt, Durny Szczyt, Kołowy Szczyt, Baranie Rogi, Wysoką, Lodowy Szczyt i wiele innych.














Na szczycie jesteśmy jakieś czterdzieści minut. Schodzimy tą samą trasą. 

Zejście z Kołowego Przechodu

Widok na Dolinę Jagnięcą i otaczające ją szczyty


W Dolinie Jagnięcej spotykamy niezbyt płochliwe kozice. Podziwiamy je z komfortowej (dla nich i dla nas) odległości i wędrujemy dalej w dół.


Wycieczkę kończymy w Matlarach. Jeśli chodzi o trudność to dla każdego będzie to kwestia indywidualna, w przewodnikach szczyt określany jest jako trudny lub bardzo trudny, z podobnym zdaniem spotkałam się na różnych grupach tematycznych. Dla nas była to wspaniała przygoda, a wędrówka odcinkiem graniowym dała dużo radości. 

Cała trasa (w obie strony) to 23 km z sumą podejść 1462 m.


piątek, 9 sierpnia 2024

w górach: Krywań


Następnego dnia po Świnicy wybraliśmy się na położony w słowackiej części Tatr Wysokich Krywań. To góra o dużym znaczeniu dla naszych południowych sąsiadów (dla Słowaków jest symbolem odrodzenia narodowego oraz dążeń wolnościowych), a dla nas był to po prostu kolejny interesujący szczyt w Tatrach. Krywań mierzy 2495 m n.p.m. i charakteryzuje się największą wysokością względną w Tatrach. Należy również do Wielkiej Korony Tatr.

Wędrówkę rozpoczęliśmy w Trzech Źródłach (Tri studničky), niebieskim szlakiem, który początkowo jest zalesiony i porośnięty kosodrzewiną, jednak dość szybko zmienia swój charakter w bardziej kamienisty, a następnie skalisty.


Pogoda tego dnia była wręcz wymarzona, bo choć uwielbiam podziwiać rozległe panoramy w górach, to od jakiegoś czasu bardzo chciałam zobaczyć je również w takiej zachmurzonej, nieco mistycznej wersji. 


Cel naszej wędrówki jest już dobrze widoczny, jednak droga będzie nieco dłuższa niżby się mogło wydawać.




Po osiągnieciu Rozdroża pod Krywaniem (2120 m n.p.m.) wybieramy szlak niebieski. W dalszej części trasa jest już bardziej urozmaicona o ciekawe formacje skalne. 


Widoki po drodze są fantastyczne, chmury co chwilę odsłaniają nam zarówno pobliskie jak i te bardziej odległe szczyty, tworząc niesamowitą atmosferę.










Po drodze zatrzymujemy się jeszcze w okolicy Małego Krywania (2334,5 m n.p.m.) zrobić trochę zdjęć, a następnie kontynuujemy wędrówkę. 


Docieramy na szczyt, pomimo wczesnej pory jest dość sporo ludzi, ale mimo wszystko jest przyjemnie i chwilami widokowo. Robimy sobie pamiątkowe zdjęcia, pochłaniamy zasłużoną tabliczkę czekolady i schodzimy tą samą drogą. 










Cała trasa w obie strony to 12 km z sumą podejść 1387 m